czwartek, 29 sierpnia 2013

♦Rozdział 5

Cześć i czołem! Witam wszystkich! Alexa melduję się z nową notką :P
Macie może jakieś pytania ?
Zapraszam : http://ask.fm/AleksandraaAdamczewska :3
----------------------------------------------------------------


Nieobecnym wzrokiem spoglądała na niebieskawą fiolkę. Nie była do końca pewna, czy chce wypić jej zawartość. Przecież te wszystkie koszmary, które ją nawiedzały w nocy, były karą. Karą, przypominają o najgorszym wydarzeniu jej życia.
Westchnęła zrezygnowana i odłożyła naczynie do szuflady. Położyła się wyczerpana na świeżutkiej pościeli, otulając się puchową kołdrą. Pozwoliła coraz to cięższym powieką zamknąć się. Nie czekała długo na sen.

Grube, szorstkie liny oplatające jej delikatne nadgarstki, drażniły skórę. Wilgoć, oraz chłód wydobywający się z wszystkich zakamarków pomieszczenia kuły w oczy. Nieprzyjemny zapach potu, krwi oraz kału wlatywał przez jej nozdrza, by zaraz je wypuścić. 
Siedziała na kamiennej posadzce, w maleńkiej celi. Zaraz obok niej, po lewej stronie w rogu, znajdowała się kupka siana, służąca do załatwiania swoich potrzeb fizjologicznych. Po prawej, spróchniałe kraty, a na przeciwko kamienna ściana. 
W tym zatęchłym lochu tkwiła już dwa dni. Dwa dni, które były dla niej horrorem. Co jakiś czas, można było usłyszeć przeraźliwe krzyki pełne bólu, czasem szaleństwa. Najgorsze było to, że nie wiedziała kiedy przyjdzie czas na nią. 
Jej jedyną rozrywką było liczenie kropel wody, cieknących z sufitu. Przez cały pobyt, odwiedzały ją tylko trzy szare szczury, przebiegające co jakiś czas przez jej cele. 
W pewnej chwili usłyszała kroki, które brzęczały w jej uszach coraz głośniej. Spojrzała w stronę krat i zobaczyła dwie, ubrane na czarno, postacie kroczące w stronę jej celi. Miały na sobie białe maski, więc nie mogła zidentyfikować twarzy.
Serce na moment jej stanęło, by zacząć bić maksymalnie, gdy jedna z dwójki zaklęciem otworzyła drzwi. Spojrzała na nie przerażona. Nic nie mówiąc podeszli do niej i załapali za ramiona, by brutalnie wyprowadzić ją z celi. Nie wiedziała gdzie ją prowadzą. Widziała kotem oka zmasakrowanych ludzi za kratami. Bała się coraz mocniej i gdyby nie dwie pary rąk oplatające jej ramiona, pewnie by upadła. 
Zagryzła wargi, widząc przed sobą czarne, mosiężne drzwi. Przekraczając ich próg wstrzymała oddech. Cała sala wypełniona była po brzegi sojuszników Czarnego Pana. Zaś sam Czarny Pan siedział na swoim tronie, wpatrując się w nią ze swoim jadowitym uśmiechem.
- Zapraszam, zapraszam... Jestem zaszczycony gościć w tych oto skromnych progach przyjaciółkę Harry'ego Pottera, Księżniczkę szlam -- Hermione Granger...- Wysyczał z udawanym pokłonem. 
Na sali natychmiast zapanował gwar śmiechu. Jeden ze sług popchnął ją mocno do przodu, dając do zrozumienia, by ruszyła. Stojąc przed najgroźniejszym czarnoksiężnikiem wszechczasów, czuła jak na jej karku jeżą się włosy, a na twarzy spływa pojedyncza kropla potu. Wielka dłoń chwyciła ją za kark i pociągnęła w dół tak, że upadła na kolana.
- Nie, Lucjuszu... Nasz gość powinien być lepiej traktowany, nie sądzisz?- Zwrócił się do sługi, by następnie wbić swój wzrok w Gryfonke.- Przepraszam za niego panno Granger, powinienem go lepiej wytresować.- Kolejne salwy śmiechu przeszły jak fala przez sale.- Cisza!- Warknął, a gdy wszystko ucichło, kontynuował.- Jest pani tu dlatego... By wyjawić mi miejsce kryjówki pani przyjaciela, Harry'ego Pottera.
- Nie powiedziałabym ci, nawet gdybym wiedziała!- Warknęła nieprzyjaźnie.
- Nie chciałem tego robić, ale nie mam najwidoczniej innego wyboru.- Skinął głową na czarnowłosą kobietę, stojącą obok niego.
Bellatrix z szaleństwem w oczach wyszła z sali, by po chwili wrócić z dwojgiem jeńców. Dziewczyna na początku nie rozpoznała ich, ale gdy czarnowłosa popchnęła ich w jej stronę i padli przed nią na kolanach, już wiedziała. 
- Nie...- Szepnęła. 
Przed nią znajdowali się jej rodzice będący w nie najlepszym stanie.
- Tak więc, panno Granger?
- Jak? JAK?! Ty-Ty... Ty szujo! 
- Uspokój się głupia dziewczyno!  Nie chcesz się chyba na razić na gniew Czarnego Pana?!- Warknęła Bellatrix, wracając na swoje miejsce.
- Panno Granger...- Syknął przeraźliwie.- Jestem cierpliwy tylko do czasu i nie pozwolę by byle jaka szlama tak mnie nazywała!- Warknął, starając się uspokoić.- Zadam pytanie jeszcze raz... Gdzie ukrywa się Potter?!
- Mówiłam, że nie wiem! To wie tylko profesor Dumbledore!- Krzyknęła przestraszona.
Voldemort skinął głową na Lucjusza Malfoy'a, oraz Regulusa Black'a. Obaj podeszli szybko w stronę  jej rodziców, a z ich różdżek zaczęły wylatywać przeróżne zaklęcia.
- Nie!- Pisnęła i szybko stanęła na nogi.
Zaraz natychmiast została z powrotem powalona na ziemie. Rudolf chwycił ją za ramiona, tak by miała świetny widok na rozgrywającą się przed nią scenę. Próbowała się wyrwać, czuła na policzkach gorące łzy. Krzyczała, wierciła się, szarpała. Znieruchomiała, gdy została pociągnięta za swoje długie, kasztanowe włosy. Spojrzała w górę i natrafiła na jadowity uśmiech Bellatrix. 
- Na nic upór Granger...- Syknął Voldemort.- Przestaną, gdy tylko wyjawisz nam to co chcę wiedzieć.
- Na prawdę nie wiem!- Dziewczyna nie wiedziała co robić. 
Przed jej oczami właśnie działo się coś, co nigdy nie powinno się zdarzyć!
- W takim razie... Może teraz zaczniemy od niewybaczalnych?
- Nie proszę, NIE!!!- Krzyczała, starając się wyrwać z rąk Belatrix i Rudolfa. Szarpała się i wyrywała, lecz nic to nie dawało.
Przez sale przetoczyły się śmiechy i żałosne komentarze, dotyczące jej osoby. Ale ona nie mogła nic zrobić. Ogromnym bólem było dla niej patrzenie na męczących się rodziców. 
Kolejne zaklęcia i kolejna dawka śmiechu.
 - Dosyć.- Warknął Voldemort, odwracając się w stronę dziewczyny.- Wystarczy, że powiesz nam GDZIE JEST POTTER.
- J-ja nie w-wie-em.- Szlochała, starając się nie patrzeć na cierpienie rodziców.
- Wiesz szlamo! Wiem, że wiesz! Teraz mów, a oszczędzę życie twoich, nic nie wartych, rodziców!
- Nie wiem...- Jęknęła żałośnie.
Krzyki rodziców rozdzierały jej serce. Z całych sił próbowała wydostać się z łap Śmierciożerców. To było dla niej straszne. Poczuła jak Bellatrix mocno szarpie za jej włosy. Cały czas słyszała okropne krzyki cierpienia, oraz widziała widok, którego nie chciała nigdy w życiu widzieć.
- NIE!!! Proszę! P-proszę! Z-zostawcie ich.- Ostatkiem sił wychrypiała, dławiąc się łzami.
Salwa zaklęć ustała. Natomiast krzyki, zastąpiły głośne oddechy.
- Daję ci ostatnią szanse. Gdzie jest Potter?!
- Ja naprawdę nie wiem!- Pisnęła przestraszona.
Czerwony promień pomknął w jej stronę. Niewyobrażalny ból przeszył jej ciało. Zaraz po nim nastąpił kolejny pocisk i kolejny. Każdy gorszy od poprzedniego. Później... nastała ciemność.

Obudziła się zalana potem. Oddech miała niespokojny, a całą twarz mokrą od potu. Starała się uspokoić umysł. Wiedziała, że dzisiaj już nie zaśnie.

~***~

Ostatnia lekcja z czwartym rocznikiem minęła. Wreszcie mógł pozwolić sobie na chwile relaksu. Nagle jego spokój zakłócił dźwięk otwierających się drzwi.
- Severuuuusie! Jak się cieszę, że jeszcze cię zastałem!
- Witaj Rich... Przyszyłeś do mnie w sprawie...?
- W sprawie panny Granger oczywiście! Widziałem ostatnio was przy pomniku, w dodatku rozmawiających. Oboje wiemy, że panna Granger, nie jest chętna do rozmów.
- Najwidoczniej, nie lubi rozmawiać z osobami poniżej jej poziomu?- Sarknął.
- No wiesz co...- Oburzył się blondyn.- Czemu jesteś zawsze taki nie miły w stosunku do ludzi?
- To się nazywa "urok osobisty" Rich.
- Och nie ważne... Pójdę z tym do Minerwy, bo widzę, że ty dzisiaj za bardzo pomocny nie jesteś.- Mruknął mężczyzna i obrażony wyszedł.
Severus westchnął. Czasem jego kolega z pracy zachowywał się jak dziecko. Chłopak musi nauczyć się przebywać w jego towarzystwie.
Wstał i opuścił sale Eliksirów.

~***~

- Widzę, że nie skorzystała pani z mojej pomocy, panno Granger?- Zapytał, siadającą obok niego dziewczynę.
- Nie chcę chodzić na skróty...Chcę przejść przez tę kare...- Mruknęła niewyraźnie.
- Jaką kare, panno Granger? Koszmary, to nie kara. Koszmary to nieprzyjemne wspomnienia, nawiedzające ludzi nocą.
- To kara profesorze, za to kim jestem.
Brunet zrezygnował prowadzenia dalszej rozmowy. Wiedział, że i tak tu nic nie wskóra. Dziewczyna sama powinna wcześniej, czy później to zrozumieć.
- Proszę mi powiedzieć..- Zaczęła dłuższy czas później.- Czy... Czy pan był przy śmierci moich rodziców?
Nastała niezręczna cisza.
- Tak.- Odpowiedział, po dłuższej chwili.
Dziewczyna skinęła tylko głową i wstała.
- To do widzenia.- Mruknęła cicho i odeszła.
Dzisiaj wyjątkowo szybko. Zawsze zostawała do kolacji. Severus zastanawiał się jak tak na prawdę przyjęła tą wiadomość dziewczyna. Mogła przyjąć tą wiadomość na spokojnie, mogła też przestać mu ufać. Najbardziej się jednak przestraszył tego, że mogła go znienawidzić. Zdziwiła go ta myśl, jednak nie zastanawiał się zbyt długo. Podniósł się z miejsca i ruszył do zamku. Nic tu po nim... Dziewczyny i tak już nie ma...

17 komentarzy:

  1. Mieć takie koszmary to okropność, której nikomu bym nie życzyła. Te tortury, wyśmiewanie, poniżanie... coś okropnego. Z pewnością odcisnęło to na jej psychice poważne piętno. Ostatnia scena trochę mnie zaniepokoiła. Czyżby Hermiona miała pretensje do Snape'a za to, że był przy śmierci jej rodziców? Przecież wiedziała na czym polegał jego charakter pracy dla Voldemorta.

    OdpowiedzUsuń
  2. Az mnie ciarki przeszly jak czytalam ten sen ...
    Masakra
    Co ty mowisz, ze nudno?
    Bylo cudownie
    Wybacz ze sie nje rozpisze ale tablet ;-;

    OdpowiedzUsuń
  3. ooouaa. takie sny.. przeraża mnie to, ale mi się spodobały. dziękuję za przekonanie mnie do takich tematów <3. tortury ;3.
    aj aj, to musiało być straszne, pierwszy raz współczuję komuś innemu, niż Sev. Voldemort... fakaj się ;-;..
    hmm, polubiłam Richa :3. potrzeba więcej takich ludzi, którzy nie zrażają się tak szybko :3. (oj nie wątpię, że Snape ma urok osobisty <3)
    a czo to się porobiło ? ;-; czyżby Herma się fochnęła, że on sobie patrzył i nic nie zrobił ? ;x no a czo miał zrobić, Minonka ;-; ..Czyżby pan Mroczny-I-Seksowny-Z-Niewątpliwym-Urokiem-Osobistym się przywiązał do Gryfonki? no, jeśli się tak przestraszył, że go znienawidzi.. :C (jego się nie da nienawidzić).
    ależ ona jest uparta? mamoo, "muszę cierpieć, to moja wina, tak bardzo emo". nie rozumiem takiego toku myślenia, przecież... albo... ehh ;x. to wina Dropsa, bo jej nie powiedział ;-; .. i wszyscy happy.
    omnomnom. lubię Twoje opowiadania! :3. i chcę więcej, bo są świeetne ;>, pozdrawiam, ściskam i życzę mnóóóstwo weny :]. ( no i może Severuska pod choinkę ;-; )

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspomniałam juz jak uwielbiam Twój blog?
    Tak bardzo lubię czytać nostalgiczne angsty. Bez cukierkowosci. Bez pośpiechu.
    Taki malutki błąd. Tę karę. Nie "tą kare".
    Powodzenia dalej.

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko jakie sny!!
    Rozdział wspaniały!! Czekam na następny :-)

    mojeminiopowiadania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale super.Mam nadzieje że Hermajni nie będzie miała do niego pretensji o to ze tam był..Takie sny? TO ja już wole eliksir i drogę na skróty :)
    Zapraszam do mnie
    http://hogwart-z-punktu-widzenia-dumbledore.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurde te wspomnienia... aż się nieprzyjemnie robi to muszę przyznać. Tylko dlaczemu Hermiona nie chce przyjąć pomocy nooo?? Jaka kara, co gdzie jak? bosze... Niech Snape jej wmusi, bo widać zdrowy rozsądek opuścił pannę Granger na dobre.
    Ale miło z jego strony, że tak hmm "trzyma" się z nią. Mam nadzieję, że z czasem to rozmowy staną się coraz dłuższe.. ;) A Rich hmm... jak to Rich, nie do końca ogarniam człowieka.
    Pozdrawiam i czeka :*
    [malfoy-issue]

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze, że Voldek przewraca się już w grobie! Grr... To wspomnienie było piękne, ale... ach, wkurzyłam się przez Voldiego xD
    Snape jest u ciebie taki uroczy *~* Taki chętny do pomocy, szkoda, że Hermajni nie chce jej przyjąć ;_; Ale on i tak swoje (tak trzymaj, Sev!) :3
    eehehe, się wie, że Severus ma urok osobisty xD W to nie wątpię. Tylko jakoś ten Rich wydaje się irytujący, nie wiem czemu... I wiesz co? Jakoś go tak bardzo polubiłam mimo tego, że zdeczka mnie irytuje... To dziwne połączenie ;oo Ale go lubię, to się liczy, nie? Spoko chłop, serio.
    Czekam na nn! Weeeeeeny i ściskam mocno! :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Widzę, że szablon przejściowy, więc proszę o informację, kiedy będzie już ten oficjalny, a zmienię w spisie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. twoje opowiadanie znalazłam na Stowarzyszeniu Sevmione. spodobał mi sie szablon, choć nie wiem, jak to się dzieje, że tło się powiela. no ale, w żaden sposób nie odbiera to cudowności w Twoim opowiadaniu.
    podoba mi się Twoja Hermiona. Jest taka niezależna. ale strasznie jej współczuję tych tortur i poniżania, to musiał być okropne przeżycie. ale uważam, ze hermiona z jednej strony ma powody do bycia złą na Severusa, że nic nie zrobił, kiedy ginęli jej rodzice, ale z drugiej... wiadomo, że nie mógł zareagować.
    pozdrawiam, a jak masz ochotę zapraszam do mnie na: http://sevmione-milosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. To na pewno musi być ciężkie dla Hermi. Przeżywać w snach tortury swoich rodziców, w kółko i w kółko. Cholercia trza było wziąć ten elikrir.! Aż mi się jej żal zrobiło :_:
    Hiohio, jak ja kocham ten "urok osobisty" naszego kochanego profesorka *.*
    Ejcia.! Czyżby Hermi obwiniała Seva za śmierć jej rodziców, bo nic nie zrobił.?! No ej.! Eh, no z drugiej str. się jej nie dziwię, ale w końcu musiał grać, nie mógł się ujawnić...
    Rozdział świetny, czekam na nn ^^
    Weny.! ^.*

    Pozdrawiam : To$ka

    OdpowiedzUsuń
  12. Piszesz cudownie, bardzo wyraziście i barwnie :)
    Mam jednak wciąż nadzieję, że się Hermiona pozbiera:)
    Życzę weny
    ~Kam

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie mogłam się oprzeć, gdyż przeczytałam opowiadanie jednym tchem. Przypadkiem weszłam na bloga i zachwyciłam się. Ten sen Hermiony był wstrząsający. Biedna musiała patrzeć na śmierć rodziców a Voldemort nie wierzył jej że nie wiedziała gdzie są. Takie okrucieństwo jest niestety niezwykle do niego podobne. Strasznie szkoda mi dziewczyny. Aż ścisnęło mi w żołądku, gdy to wszystko czytałam. Na całe szczęście to nie wydarzyło się naprawdę chociaż jej rodzice rzeczywiście nie żyli. Ciekawa jestem jak zareagowała na słowa Seva. Naprawdę intrygujesz i trzymasz w napięciu. podobają mi się równeiż bardzo dokładne opisy, które wprowadzasz. Widać, że talentu ci nie brakuje. A ja osobiście lubię doceniać taki talent. Coraz częściej spotykam sie z opowiadaniami na które wcześniej nie zwróciłabym uwagi. naprawdę się z tego cieszę.

    [http://wybranka-losu.blogspot.com] - w wolnej chwili zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapraszam na szabloniarnię land-of-grafic po odbiór zamówionego szablonu ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Lubię Twoje opowiadanie. Lubię je czytać, ale żeby to zrobic muszę siebie do tego zmuszać. Dlaczego? Ze względu na szablon. Jest okropny. W kolorach reagge, ciemny. Prztlaczajacy. Od razu jak wchodzę na Twojego bloga, muszę zaraz wyjść. Tekst ma niewyrazisty kolor.
    Przepraszam, ale proszę tez. Rozjasnij całość. Zmień szablon.

    OdpowiedzUsuń
  16. I dopiero teraz jestem, no ja Ci mówię, jaka ja zła i okrutna :_: Ten komentarz może nie mieć z lekka sensu bo Jazz słucha w tym momencie 'What does the fox say' :D Więc wszystko już wyjaśnia xd
    Matko jedyna! O.o Moja siostra ma talent! I to jaki *.* Jak ty opisujesz pannę Granger, jej wspomnienia, przemyślenia po prostu wszystko to ja mam gęsią skórkę niczym Neville przed zajęciami z Eliksirów xd Czuję się jakbym stała obok Hermiony po prostu ^^
    Sev! Jejka... on nie warczy ^^ Pomijając jeden drobny szczegół, który nazywa się nauczyciel Zaklęć xd Jak on tak siada przy niej i po prostu jest to och... pięknie, cudownie, magicznie! *.* A ten Rich to jakiś dupek po prostu... :_: Już go nie lubię i tyle xd
    Mówiłam, że Cię kocham? ^^ Chyba nie... pomijając fakt, że mówię to codziennie :D Nie zmarnuj tego talentu! :3

    Twoja szalooona siostra, Jazz ♥

    OdpowiedzUsuń
  17. The best poker sites in Ireland - JTM Hub
    The best poker sites in 파주 출장마사지 Ireland · 10CRIC · Betway · LeoVegas · Betfair · Betvictor · BetVictor 양주 출장샵 · 남양주 출장샵 MrPlay · Super Casino · Paddy Power · Jackpot City 구미 출장안마 · The Forum 의정부 출장안마 · Mr

    OdpowiedzUsuń