---------------------------------------------------------------------------------
-Felix Felicis. Eliksir nazywany inaczej: Płynne Szczęście. Jeden z najważniejszych eliksirów na świecie. Jak już pewnie wiecie, używany był podczas wojny przez każdego z was. Jest trudny do wykonania tak bardzo, że nawet najlepsi Mistrzowie Eliksirów mają wielkie trudności z uwarzeniem tego oto wywaru. Jednakże to nie będzie waszym dzisiejszym zadaniem, bowiem składniki do tego eliksiru są bardzo rzadkie, oraz drogie, a ja nie zamierzam tracić czegoś tak cennego na kilkoro półgłówków znajdujących się w tej oto klasie.- Syknął cicho Snape, przyglądając się każdej z osobna twarzy.
W klasie znajdowali się uczniowie powtarzający siódmy rok w Hogwarcie. Wprawdzie znajdowały się tutaj osoby inteligentne, z których zawsze był dumny, ale nie mógł oswoić się z tym, że świat czarodziejów był już bezpieczny i nie musi traktować wszystkich tak bezdusznie. Starał się jak mógł pokazać swą prawdziwą twarz, lecz pewne przyzwyczajenia związane z sarkazmem, oraz ostrym językiem trudno mu było odstawić na najdalszej półce w swoim umyśle.
W klasie tej znajdowali się niniejszym Malfoy, Nott, Smith oraz Granger. Nie narzekał. Wprawdzie Smith nie należał do osób które chwalił ale wiedział, że to nie głupi chłopak i nie będzie miał z nim takich problemów jak np:. z Weasley'em. O Longbottom'ie nawet nie chciał wspominać.
- Wiem jednak, że z pewnością poradzilibyście sobie z ostatnim eliksirem, który warzyliśmy rok wcześniej, a mam na myśli Eliksir Wiggenowy. Składniki, oraz sposób przyrządzenia macie na tablicy. Do roboty- Warknął, po czym zasiadł za biurkiem.
Obserwował klasę. Granger, jak się spodziewał, weszła pierwsza do składzika. Mimo zapału do nauki, który okazywała, Severus widział jej częste zamyślenia dzięki którym odrywała się od rzeczywistości.
Od spotkania przy pomniku z tą dziewczyną minęły 2 tygodnie. Od tego czasu przychodził tam codziennie. Lubił obserwować ją odprężoną i pełną spokoju, a tylko w tamtym miejscu mógł ją taką spotkać. Po szkole cały czas chodziła niespokojna, rozdrażniona, a co najważniejsze niewyspana. Widział to po jej języku ciała, oraz podkrążonych oczach.
Zajął się poprawianiem kartkówek czwartorocznych. Musiał przyznać, że jęki zawodu, z powodu nie zapowiedzianej kartkówki nadal bardzo mu się podobały. Gdy je usłyszał uśmiechnął się przy wszystkich. Uśmiechnął się jeszcze szerzej, gdy wszyscy ucichli wpatrując się ze strachem w niego.
- Panie Nott, niech pan dokładnie przyjrzy się instrukcji i doda przed Korzeniem waleriany, Sopophorus, chyba że bardzo zależy panu na wysadzeniu klasy w powietrze.- Mruknął, nie odrywając wzroku od prac.
Mimo wszystko instynkt szpiega nie przepadł.
Jakiś czas później zadzwonił dzwonek obwieszczający koniec lekcji. Uczniowie wyszli i został sam w klasie. To była jego ostatnia lekcja, więc po obiedzie postanowił wyjść na błona i poczekać na nadejście panny Hermiony Granger.
~***~
Od razu po lekcjach ruszyła do swojego "miejsca spokoju". Uwielbiała tam chodzić, siadać po turecku z zamkniętymi oczami i słuchać odgłosów niosących przez wiatr. To było coś co uwielbiała po tylu godzin nauki.
Tym razem jednak wzięła pod pachę książkę do Zielarstwa. Zbliżała się kartkówka, a ona musiała sobie parę rzeczy powtórzyć. Usiadła tak samo jak zawsze, otworzyła książkę i zagłębiła się w treści. Nie zwracała uwagi na otoczenie - wiedziała, że w Hogwarcie jest bezpieczna. Jednak trzask gałęzi odwrócił jej uwagę od nauki. Rozejrzała się nerwowo, ale nie spostrzegła niczego niepokojącego. Powróciła do książki, choć serce zaczęło jej coraz mocniej bić. Kolejny trzask. Zamknęła mocno oczy, po czym drżącym od strachu głosem zaczęła mówić.
- Może wreszcie pokażesz się?
Następnie do jej uszu doszedł hałas łamiących się gałęzi. Sparaliżowana ze strachu bała się podnieść głowę. Poczuła jak ktoś siada koło niej, więc przełykając swój strach podniosła wzrok i napotkała twarz swojego nauczyciela Eliksirów.
- Zastanawiałem się ile razy jeszcze cię tu spotkam.- Powiedział spokojnie Snape, spoglądając na nią uważnie.
- W regulaminie nie ma nic na temat tego, że nie można tu przebywać...- Mruknęła cicho.- Ale, jeśli chciałby pan pobyć tutaj sam, to już sobie pójdę.
Powiedziała i już miała zamiar wstać, gdy powstrzymała ją biała, chuda dłoń należąca do jej profesora.
- Nie, zostań. Chciałem tylko z panią porozmawiać.
- Ale ja nie mam ochoty na żadne rozmowy profesorze.- Odparła chłodno.
- Rozumiem i szanuję. Jeżeli nie chcesz nic mówić, to może chociaż zaszczycisz mnie swoją obecnością tutaj?
- Chce pan bym z panem tutaj siedziała?- Jej zdziwienie było bardzo widoczne.
- Tak. To jak panno Granger? Przystanie pani na moją propozycje?
Kiwnęła tylko lekko głową, nie do końca wiedząc o co chodzi jej profesorowi. Następnie powróciła do lektury. Czuła się trochę niezręcznie, ale po jakimś czasie oswoiła się z obecnością mężczyzny tak bardzo, że praktycznie całkowicie o nim zapomniała. Gdy skończyła czytać, odłożyła książkę obok siebie i westchnęła cicho. Mogła wreszcie się zrelaksować, tak więc postanowiła się położyć. Gdy układała dłonie pod głowę dotknęła czegoś łokciem. Spojrzała w tamtą stronę i zobaczyła czarne szaty swego profesora. Zarumieniła się dziko. Jak mogłam zapomnieć o nim? Nie powinnam mu pokazywać siebie, aż tak spokojniej... Od razu powróciła do poprzedniej pozy, przyglądając się mu uważnie.
- Dlaczego?- Padło pytanie z jej ust.
Była bardzo ciekawa skutków jego postępowania.
- Zależy o co pani chodzi...- Mruknął.
- No... dlaczego pan chcę, znaczy... Dlaczego pan życzy sobie mojej obecności tutaj? Zawsze mogę sobie pójść.
- Chciałem z panią porozmawiać panno Granger, ale jeśli pani nie ma ochoty to chcę poczekać na moment w którym ta ochota powróci.
- Ona nigdy nie powróci panie profesorze...- Szepnęła.
Cisza powróciła, ale tym razem żadnemu z nich ona nie przeszkadzała. Gryfonka spoglądała na pomnik, a Severus ukradkiem na nią. Dziewczyna zdziwiła się i trochę zasmuciła, że tym razem żaden głos do niej nie dotarł. Jej wzrok stawał się coraz bardziej pusty. Spojrzała smutno na Snape.
- Ja już pójdę. Jest już chyba pora kolacji.- Mruknęła cicho, po czym wstała.- To do widzenia.
Odeszła powolnym krokiem, zostawiając po raz kolejny profesora za sobą.
Gdy weszła do Wielkiej Sali od razu napotkała wzrok pewnego blondyna. Był to profesor Richard Bred, uczący Zaklęć. Zasiadła do stołu i nalała sobie soku dyniowego. Zdziwiła się zachowaniem Snape. W czasie ich rozmowie nie powiedział nic co mogło ją obrazić, a wręcz przeciwnie, odzywał się w miarę przyjaźnie oraz spokojnie. Nie miała pojęcia co o tym myśleć.
~***~
Severus przeszedł próg Wielkiej Sali i szybkim krokiem podążył na swoje miejsce. W tym roku siedział koło Minerwy, oraz Richarda. Wziął do ręki szklankę z kawą i napił się łyka, delektując się ciepłem rozchodzącym się po jego wnętrzu. Spojrzał na Richarda, który już otwierał usta by coś do niego powiedzieć, lecz go wyprzedził.
- Nie Rich, nie wiem.
- Skąd wiesz o co chciałem spytać?
- Pewnie o samopoczucie pewnej Gryfonki siedzącej samotnie przy stole.
Mężczyznę zatkało. Czy jestem aż tak przewidywalny? Zapytał sam siebie, po czym spojrzał uważnie na Snape.
- Nie... Chciałem zapytać jak ci minął... dzień?- Wymyślił na poczekaniu, po czym zatkał usta pączkiem.
- Bardzo dobrze, co do panny Granger... Nie rozumiem czemu ta dziewczyna aż tak zawróciła Ci w głowie.
- To chyba oczywiste Severusie. Jako jedyna nie ugania się za mną. Ponadto gdyby się dobrze odżywiała i lepiej spała to jestem pewien, że byłaby moim ideałem. Jest inteligentna, mająca swoje zdanie i co najważniejsze... jest urocza.
Severus przyjrzał się bardziej dziewczynie. Rzeczywiście, Gryfonka nie odżywia się za dobrze. Jej śniadania, obiady oraz kolacje ograniczają się tylko i wyłącznie do soku dyniowego i sałatki, czasami z paroma ziemniakami. Zastanawiał się jakim cudem ta dziewczyna jeszcze nie padła. Nie dość, że mało jadła to jeszcze mało spała. Musi jeszcze o tym z nią porozmawiać. Ale to nie dziś... Porozmawia z nią jak tylko najdzie ją chociaż mała ochota na rozmowę.
Mężczyzna musiał przyznać, że zdziwił się swoją reakcją. Wynika z niej, że zaczął przejmować się stanem dziewczyny i próbował się zbliżyć do niej w jakikolwiek sposób. To było do niego nie podobne.
- Zastanawiam się, czy wiesz może co skłoniło tą dziewczynę do takiego zachowania.- Z zamyślenia wyrwał go głos kolegi.
- Nie mam pojęcia. Pewnie strata przyjaciela lub kogoś z rodziny tak bardzo nią wstrząsnęła. Panna Granger jest bardzo uczuciową osobą i jeśli kogoś straci to bardzo to przeżywa.- Szybko skłamał.
W prawdzie nie do końca było to kłamstwem. Pierwsza część może się i do kłamstwa zaliczała, ale druga z pewnością nie, ponieważ Gryfonka była bardzo ufną osobą i szybko się przywiązywała do ludzi.
- Rozumiem.- Przytaknął i podniósł się z miejsca.- To ja już pójdę. Mam jeszcze do sprawdzenia kartkówki. Dobranoc wszystkim.- Zwrócił się do wszystkich nauczycieli i już go nie było.
Severus jeszcze przez jakiś czas zastanawiał się nad dziewczyną. Następnie wstał z miejsca i ruszył do swoich prywatnych komnat.
Niech ten Richard czy jak go tam zwał się od niej odczepi, bo inaczej porozmawia sobie z moją różdżką :3
OdpowiedzUsuńNo,no mi tam się bardzo podobało. Miło, że Severus uszanował jej stan i nie zadawał pytań tylko w spokoju sobie posiedzieli.
Chodź nie ukrywam, jestem ciekawa o co chciał się jej zapytać.
Pozdrawiam
A więc jest rozwój wątku miłosnego! czadziorsko! Snape wreszcie rozmyśla o Hermie... ale o co chciał ją zapytać? No i już widzę, że ten cały Richard Bred będzie jakimś natarczywym gościem c; weny!
UsuńI zapraszam jeszcze raz na nowy rozdział :) sevmione-prawdziwa-historia.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCzyżby Severus będzie miał dość dobrą konkurencję do Hermiony? ;D
OdpowiedzUsuńPodobało mi się, oj bardzo! ;D
Severus wyjątkowo miły i spokojny, podoba mi się ;D
Weeny!
Miły Severus.. och.. jeszcze lepszy od tego wrzeszczącego :-) Ale wrzeszczący też ma w sobie to coś. Ten nauczyciel lepiej niech spada na drzewo... romansów mu się zachciało :-) Ładnie napisany rozdział.. taki spokojny, troszkę smutny.. no bo przecież Hemriona ciągle coś przeżywa.. ale jest bardzo dobrze. Pozdrawiam i zapraszam na rozdział 4
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i ciekawie sie jak to sie rozwinie. kolejny goguś uderza do naszej Hermiony, ale z Sevem nikt nie ma szans, żodyn!
OdpowiedzUsuńDobra zacznę szybko od tego, że gdy weszłam statystyka wskazała 666 odwiedzin :O!.
OdpowiedzUsuńNo, ale do rzeczy xp. Ten Richard absolutnie mi się nie podoba, pewnie zacznie wszystko gmatwać i kręcić by się tylko dostać do Hermiony. Wyczuwam spięcia w jego relacjach ze Snapem, a co do niego samego to widzę, że jakieś myśli skierowany w konkretnym kierunku się pojawiły :D. Świetna scena przy pomniku, mam nadzieję, że Mistrz Eliksirów będzie częściej stalkował Hermionę.
Pozdrawiam :*
[malfoy-issue]
Jejciu...To jak oni razem siedzieli przed pomnikiem...No tak, może nie rozmawiali za dużo, ale sam fakt, że siedzieli razem i Sev uszanował to, że Hermi nie chciała rozmawiać... <33
OdpowiedzUsuńGrrrr już nie lubię tego Richarda -.-' Łapy i myśli przy sobie draniu.! Myśli.? Dobra nie wnikam xd I niech no o niej chociaż raz pomyśli...Grrrrr.! Hermi jest Seva.! No.! xd Ojć, coś czuję, że przez niego będą same kłopoty :_:
Hmmmm i jestem ciekawa o czym to chciał Sev dokładnie z Hermi porozmawiać...
Czekam na nn ^.^
Pozdrawiam : To$ka
Alexo, masz oryginalną koncepcję na tego bloga! Podziwiam Ciebie! Masz talent i do tego nie boisz się poruszać bolesnych i trudnych tematów. :)
OdpowiedzUsuńHermiona bardzo cierpi, współczuje jej. Potrzebuje wsparcia i kogoś kto będzie przy niej pomimo wszystko. Jest pogrążona w głębokiej depresji.
To bardzo miłe, że Severus pozwolił jej milczeć. Nie wyciągał od niej niczego na siłę. On dobrze wie, czego Hermiona potrzebuje. I Sev rozumie Hermionę. :)
Jestem ciekawa jaką rolę odegra Richard. Zaintrygowała mnie jego postać.
Pozdrawiam Lily M. ;*